Recenzja Romancing SaGa 2 Remake: Dlaczego warto zagrać w Revenge of the Seven

Recenzja Romancing SaGa 2 Remake: Dlaczego warto zagrać w Revenge of the Seven

Mimo że mam głęboką pasję do gier RPG i grałem w niemal wszystkie główne tytuły, które zostały wydane ostatnio, jedna konkretna seria zawsze umykała mojemu zainteresowaniu: SaGa. Chociaż doceniam wyjątkową nieliniową rozgrywkę i różnorodne postacie występujące w tych grach, każda część, którą próbowałem, ostatecznie mnie nie oczarowała. Aż do momentu, gdy doświadczyłem Romancing SaGa 2: Revenge of the Seven, który w końcu uświadomił mi atrakcyjność tej serii.

Pierwszy raz zetknąłem się z oryginalną Romancing SaGa 2 na Switchu, ale szybko przestała przyciągać moją uwagę. Na szczęście ten remake sprawia wrażenie zaproszenia skierowanego do nowicjuszy i obojętnych entuzjastów JRPG, takich jak ja, a jednocześnie oddaje hołd długoletnim fanom SaGa. Istota rozgrywki pozostaje spójna z oryginałem, ale teraz oferuje żywe odświeżenie 3D wraz z kilkoma niezbędnymi ulepszeniami jakości życia.

Zrzut ekranu autorstwa Siliconera

Nie musisz grać w żadne poprzednie tytuły SaGa, aby zanurzyć się w tej nieliniowej przygodzie. Narracja zaczyna się od siedmiu charakterystycznych bohaterów, którzy kiedyś (przynajmniej tak się mówi) uratowali świat, ale teraz są zaangażowani w raczej nieheroiczne działania. Po nieco liniowym prologu możesz swobodnie podążać swoją ścieżką, budując imperium, które ostatecznie pokona tych upadłych bohaterów w dowolnej kolejności.

Istotnym aspektem tej gry JRPG jest jej zauważalny nacisk na agencję gracza. Prawie każdy element gry jest napędzany twoimi wyborami. Z kilkoma wyjątkami, ty decydujesz, z którym bohaterem się zmierzyć i w jakiej kolejności. Masz również możliwość wyznaczenia swojego cesarza i personalizacji stolicy Avalon według własnych preferencji.

Romancing SaGa 2: Revenge of the Seven wyróżnia się spośród wszystkich innych gier JRPG, w jakie grałem, w tym tytułów Square Enix. To prawdziwa epopeja fantasy. Nie spodziewaj się konwencjonalnej historii skupionej na liniowej grupie bohaterów ratujących dzień; zamiast tego ta część prowadzi cię przez sagę, która rozwija się przez kilka tysiącleci z szeregiem bohaterów i ich podróżami.

Zrzut ekranu autorstwa Siliconera

Głównym motywem tej gry jest funkcja permadeath, która może być dla mnie najbardziej przekonującym elementem. Każda postać posiada standardowe HP, BP (podobne do many) i unikalne umiejętności podczas walki. Jednak jeśli HP postaci spadnie do zera, traci ona również punkt życia, lub LP. Gdy jej LP spadnie do zera — bardzo rzadki przypadek do uzupełnienia — znika na dobre. Ta zasada dotyczy nawet kontrolowanego przez ciebie cesarza.

To powiedziawszy, utrata postaci nie oznacza automatycznego „końca gry”, jak to często bywa w wielu grach JRPG. Jeśli twój cesarz zginie, narracja po prostu trwa. Przechodzisz do następnego pokolenia swojej linii rządzącej i wybierasz nowego następcę, który dziedziczy zdolności i moce poległego cesarza. Ten system zachęca cię do zaakceptowania straty i przechodzenia przez pokolenia, zwiększając głębię rozgrywki.

Muszę jednak przyznać, że ta cecha czasami tworzy poczucie oderwania w Romancing SaGa 2: Revenge of the Seven. Poza kilkoma kluczowymi postaciami, miałem problem z nawiązaniem jakichkolwiek znaczących powiązań. Wiedza, że ​​każda postać może potencjalnie umrzeć w każdej chwili, sprawiła, że ​​niechętnie angażowałem się emocjonalnie w poszczególnych członków drużyny lub władców.

Ten kompromis charakteryzuje zaangażowanie gry w wybór gracza. Nadrzędna fabuła wydaje się zatem dość podstawowa i nieciekawa. Może to być celowa decyzja projektowa, aby nadać priorytet opowiadaniu historii przez gracza. Chociaż doceniłem solidne angielskie aktorstwo głosowe, nie poprawiło to znacząco ogólnego doświadczenia.

Romancing SaGa 2 Revenge of the Seven Recenzja
Zrzut ekranu autorstwa Siliconera

Jeśli szukasz JRPG bogatego w rozwój postaci i zawiłe wątki, to może nie być właściwy wybór dla Ciebie. Jeśli jednak szukasz gry oferującej dziwaczne funkcje, których nie znajdziesz w innych tytułach, szczerze polecam dać jej szansę. Dotyczy to również systemu walki, który jak dotąd wyróżnia się jako mój ulubiony w serii SaGa. Jest szybka, ale wizualnie imponująca, pełna różnych umiejętności.

Gracze mogą eksplorować około 30 różnych klas postaci podczas swojej podróży, wraz z licznymi typami broni. Jedna postać może władać łukiem i włócznią, uzupełnionymi zaklęciami ognia, podczas gdy inna może być mocno opancerzona z tarczą i zapewniać wsparcie lecznicze. Gra odchodzi również od tradycyjnych metod awansowania.

Postacie naturalnie rozwijają swoje umiejętności, gdy bierzesz udział w bitwach. Zauważysz złoty wykrzyknik obok akcji, wskazujący na użycie umiejętności, takich jak ataki włócznią. Wielokrotne używanie tych umiejętności może losowo odblokować nowe zdolności, dodając element zaskoczenia do rozwoju postaci. Bądź jednak ostrożny, ponieważ gra implementuje system odporności i słabości. Co ciekawe, konfiguracja przypomina Octopath Traveler firmy Square Enix, szczególnie w prezentacji paska wrogów, choć z odrębną mechaniką rozgrywki.

Poziom wyzwania jest zrównoważony, nigdy nie wydaje się zbyt nudny, pomimo braku konwencjonalnego poziomowania. Nie tylko zdobywasz umiejętności w trakcie walki, ale także zwiększasz atrybuty, takie jak HP, poprzez ciągłą walkę. Poziomowanie odbywa się w oparciu o konkretną broń lub typ magii, z której korzystałeś, zamiast podążać za standardowym poziomem postaci, co przypomina mi system progresji Final Fantasy II, pozwalając rozwijać aspekty twoich postaci, które naprawdę mają znaczenie.

Zrzut ekranu autorstwa Siliconera

System walki wprowadza również ekscytujące funkcje, takie jak United Attacks, podobne do Limit Breaks, które gromadzą energię w czasie i pozwalają graczom na wyzwolenie niezwykle potężnych ruchów, idealnie nadających się do walki z potężnym przeciwnikiem. Ponadto ulepszenia jakości życia w lochach, takie jak przyspieszenie walki, opcje automatycznej walki i punkty szybkiej podróży, znacznie poprawiają ogólne wrażenia.

Oprócz podstawowej rozgrywki, jest zaskakująco dużo treści — zarówno powracających, jak i nowych. Gracze mogą zaangażować się w mechanikę budowy miasta, odblokowując i ulepszając struktury, takie jak sklepy przez pokolenia. Możesz również uczestniczyć w zabawnych mini-egzaminach na uniwersytecie, przypominających Yakuza: Like a Dragon, aby zdobyć wyjątkowe nagrody. Ponadto gracze mogą odkrywać rozproszone wspomnienia jako przedmioty kolekcjonerskie na całym świecie, oferując cenny kontekst dotyczący siedmiu bohaterów i ich dążenia do zemsty.

Wszystkie te elementy przeplatają się, tworząc pierwszy tytuł Romancing SaGa, który udało mi się ukończyć i który naprawdę mi się podoba. Romancing SaGa 2: Revenge of the Seven to wyróżniająca się gra JRPG w roku pełnym takich gier, zasługująca na twoją uwagę. Niezależnie od tego, czy jesteś nowicjuszem w tej serii, czy doświadczonym weteranem, jest wiele do docenienia. Chociaż kolorowa grafika 3D jest przyjemna, nie jest szczególnie przełomowa, a grze może brakować szczegółowych postaci i złożonych historii, które można znaleźć w innych grach JRPG. Niemniej jednak rekompensuje to niezwykłym skupieniem się na wyborze gracza, co zapewnia wyjątkowo satysfakcjonujące i niezapomniane wrażenia.

Romancing SaGa 2: Revenge of the Seven będzie mieć premierę 24 października 2024 roku na Nintendo Switch, PS4, PS5 i PC .

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *